Oglądamy wszyscy telewizyjne relacje i programy, wypowiadających się ludzi. Pada niejednokrotnie refleksja, iż „nie da się w śmierci odnaleźć sensu” – w śmierci w ogóle i w tej w szczególności. Mam nieco inne przemyślenia i spojrzenie na kwestię śmierci.
Według mnie to śmierć właśnie jest chyba głównym zjawiskiem, który życiu nadaje sens! Ażeby sobie to uzmysłowić warto zadać sobie pytanie co byłoby, gdyby śmierci nie było? Jak wyglądać miałoby ludzkie życie, gdyby nie pewność, że kiedyś pomrzemy? Czy starzelibyśmy się? – A jeśli tak, to jak wyglądałoby ludzkie ciało w wieku 200 czy 300 lat? A może nie starzelibyśmy się, to w jakim wieku zatrzymywałby się proces starzenia? – Niemowlęcym? – Dojrzewania? – Dorosłości? A jak wyglądałaby nasza codzienna troska o jedzenie, ciepło, unikanie choroby, gdybyśmy mieli pewność, że cokolwiek zrobimy – i tak nie umrzemy? Pragnienie odsunięcia śmierci w czasie, nadaje ludzkiemu życiu podstawowy sens – sprawia, że dorośli troszczą się o dzieci i o siebie, że pomagają sobie nawzajem, że pracują po to by utrzymać się przy życiu. Nie to jest jedynym celem naszego życia, ale jest tzw. warunkiem koniecznym dla jego trwania.
Drugą kwestią jest pytanie o sens tej konkretnej śmierci 96 osób, w tym Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i wielu innych osobistości w katastrofie samolotu, lecącego na uroczystości katyńskie. Jeśli można byłoby sobie życzyć sposobu i momentu śmierci, przed którą wszyscy odczuwamy jakiś rodzaj obawy, to trudno „wymarzyć” sobie „piękniejszą” śmierć dla męża stanu niż tak symboliczne miejsce i moment, jakim dla każdego Polaka-patrioty jest Katyń. Każdy z nas musi z tego świata kiedyś odejść. Dla Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i dla wszystkich patriotów, lecących tym samolotem – to miejsce i forma jest zaszczytem i godnością. Z punktu widzenia ich najbliższych i naszego, ludzkiego pojmowania świata – wydaje się nam zdecydowanie, zdecydowanie za wcześnie. Z tym trudno się pogodzić, ale próba polemiki, z góry skazana jest niestety na niepowodzenie.
I kolejną myśl, którą chciałbym się podzielić to nadzieja na odmianę naszego fatalnego losu, jaki jest udziałem dwóch narodów słowiańskich: rosyjskiego i polskiego od ponad 200 lat. Kiedy wczoraj zastanawiałem się nad sensem i jakimś dobrem, które z tych popiołów mogłoby się wyłonić, to uzmysłowiłem sobie, że tym czymś mogłoby być właśnie pojednanie między Rosją i Polską. Powinni pokazać wreszcie w Rosji film Katyń w głównym programie telewizyjnym – myślałem. Powinni zrozumieć jak trudno nam Polakom wykrzesać w sobie życzliwość i przyjaźń do Rosjan, którzy usiłowali nas zrusyfikować, podporządkować, ujarzmić, a w XX wieku zsowietyzować – skomunizować, już nie tylko wywożąc polskich patriotów na syberyjskie zesłanie, ale po prostu ich mordując. Jak trudno nam uwierzyć, że wybierając na swego przywódcę generała KGB, organizacji, która w swej poprzedniej nazwie NKWD – była wykonawcą mordu na polskich oficerach, nie czeka tylko okazji, by wreszcie zrealizować wobec Polaków swych imperialnych, obłąkańczych planów. I dzisiaj media informują, że rosyjska telewizja w jednym z głównych programów pokaże film Katyń.
Dzisiaj Rosja i Putin stoją przed okazją na zweryfikowanie swych planów i postaw wobec Polski i Polaków. Świeże prochy naszych mężów stanu, nad którymi nie są w stanie przejść bez wzruszenia narody całego świata, to okazja do prawdziwego pojednania pomiędzy naszymi dwoma narodami, mówiącymi językami słowiańskimi. I wierzę, że takie pojednanie byłoby autentycznym zwycięstwem życia nad śmiercią, w które jako Chrześcijanie wierzymy, a które kilka dni temu obchodziliśmy w czasie Świąt Wielkanocnych. I ta śmierć 96 osób – jeśli stałaby się pretekstem i powodem do otwarcia nowej ery przyjaźni i współpracy pomiędzy Polską i Rosją, uświęci tę ofiarę życia – nadając wielki sens śmierci naszych rodaków, jaką ponieśli w katastrofie lotniczej 10 kwietnia 2010 roku.