Witam wszystkich internautów! W listopadzie odbyły się wybory do Rady Miasta Sosnowca, w których wyborcy postanowili powierzyć mi na najbliższe 4 lata mandat radnego. Ponieważ w ramach pełnionej funkcji uczestniczę w sprawowaniu władzy samorządowej w naszym mieście, to chciałbym się tą wiedzą z Państwem podzielić. Niekoniecznie w sposób sformalizowany i może bardziej od kuchni, gdyż urzędowe informacje znajdziecie Państwo na stronie urzędu Miejskiego. Ten blog niechaj zaś będzie moim subiektywnym i wybiórczym komentarzem. Może okaże się dla Państwa interesujący, a pewne wiadomości użyteczne? Postaram się zresztą dorzucać codziennie coś nowego – warto więc zaglądać!
Zacznę może od ostatniej sesji RM w czwartek 25 stycznia. Przed tym powiem jeszcze – bo niby dla wszystkich to oczywiste, ale okazuje się, że wcale nie. Radny nie jest pracownikiem Urzędu Miasta. Nie ma tam nawet swojego pokoju ani biurka – za wyjątkiem Przewodniczącego RM i zastępców. Radny uczestniczy w posiedzeniach komisji RM (tzw. branżowych) oraz sesji, na której są wszyscy radni. Podczas tych posiedzeń podejmowane są uchwały różnego rodzaju. Poza tym radny ma prawo składać wnioski, interpelacje, podejmować inne działania w sprawach dotyczących miasta. Za tę pracę otrzymuje dietę – w Sosnowcu 1295zł. W Sosnowcu lewica praktykuje od lat, a PO włączyła się do tej praktyki, ze rozdziela pośród siebie funkcje przew. i wiceprzew. Komisji i RM a z tymi wiążą się już znacznie wyższe diety: 1900 – 2500zł. Tyle podstawowych informacji i wróćmy do sesji. Nie będę jej relacjonował, bo takową znajdziecie Państwo pewnie gdzie indziej, poza tym mogłoby to być nudne. Podzielę się tym co mnie szczególnie zainteresowało.
Zgłosiłem wniosek o przesunięcie głosowania nad bezprzetargowym przekazaniem 22ha terenów wokół środulskiej górki do następnej sesji, celem uzyskania dodatkowych informacji. Temat był omawiany wcześniej na Komisji RM, ale przedstawiony został przez. Prez. Łukawskiego bardzo pobieżnie pod koniec komisji. Wówczas przy głosowaniu wstrzymałem się. Problem polega na tym, że w ubiegłym roku firma Sportowa Dolina z Bytomia wygrała przetarg na 30-letnią dzierżawę terenu. Obecnie radni mieli zdecydować o przekazaniu tego prawa nowemu podmiotowi. Moje obawy budzi niepewność co do tego czy nowy podmiot będzie zagospodarowywał ten teren pod cele rekreacyjne, czy też na podstawie jakichś kruczków prawnych za chwilę nie powstanie w tym miejscu kolejny supermarket. No może nie supermarket tylko obiekt wielofunkcyjny, usługowy, z placówkami kulturalnymi typu Plejada. Być może najlepszą metodą na zaprzestanie ekspansji supermarketów byłoby pozwolenie na zbudowanie już nie kilku, ale kilkudziesięciu w Sosnowcu, co po prostu przesyciłoby rynek i mielibyśmy spokój. Problem w tym, że te 22ha zostały wydzierżawione za jakąś nieznaczną sumę. Na tyle nieznaczną, że ani wice-Prezydent, ani Skarbnik na komisji RM jej nie pamiętali – nawet co do rzędu wielkości!
Drugim interesującym tematem było uchwalenie regulaminu wynagradzania nauczycieli. Regulamin ten, krótko mówiąc, w odniesieniu do dyrektorów zawiera niedoskonałości, z których najistotniejsze to brak uwzględnienia stopnia skomplikowania szkoły przy ustalaniu wynagradzania. Niektóre szkoły mają bowiem np. warsztaty, basen, stołówkę itp. Inne nie. A odpowiedzialność i nadzór nad nimi pełni dyrektor szkoły. Drugim mankamentem jest brak możliwie obiektywnych i weryfikowalnych kryteriów przyznawania tzw. dodatku motywacyjnego, co rodzi możliwość bardzo subiektywnego ich wynagradzania. W mojej opinii należałoby dyrektorów wynagradzać np. za liczbę faktycznie uczestniczących osób w zajęciach pozalekcyjnych. Mam tu na myśli zajęcia pozalekcyjne dla uczniów jak SKS-y, kółka przedmiotowe, szkółki szachowe, brydżowe, lekcje rysunku, kursy tańca, ale także w postaci komercyjnej jak kursy językowe, prawa jazdy, aerobiki, wynajem sali gimnastycznej itd. Baza gminna powinna zostać udostępniona mieszkańcom. Niektórzy dyrektorzy to rozumieją i tak działają. Inni zaś zamykają szkołę na klucz o godz. 15.00 i do domu. Ci pierwsi powinni być za to wynagradzani lepiej, tak by zmotywować tych drugich do działania.
I na koniec refleksja. Słuchając przemówień niektórych mówców, którzy dziękowali Wysokiej Radzie i radnym, czułem się jak w jakiejś grotesce. Usłyszałem na cześć radnych takie pochwały za ich (naszą) hojność, troskliwość, zrozumienie potrzeb, zainteresowanie itd., że po prostu mnie zemdliło. Ludzie! Toż radni dzielą pieniądze wszystkich podatników, dostając za to dietę. Mniej wazeliny – proszę!